List otwarty Prezydium KR PZD do Rzecznika Praw Obywatelskich dr Adama Bodnara

0903.2016

Spokój środowiska działkowego kolejny już raz został zburzony. Wszystko za sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, który odpowiadając na prośby garstki osób szukających usprawiedliwienia dla faktu bezpardonowego łamania prawa, szukają wsparcia u organów państwowych. Niestety RPO bez dokładnego przeanalizowania sprawy, a także bez podjęcia dyskusji z reprezentującą milion działkowych rodzin organizacją, skierował list do Ministra Infrastruktury i Budownictwa oraz Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej sugerując konieczność przyjrzenia się funkcjonowaniu nowej ustawy działkowej. Dlatego też Prezydium KR PZD zdecydowało się udzielić wyczerpującej odpowiedzi na podnoszone kwestie - pod postacią Listu otwartego, by w sposób jawny wyjaśnić wszelkie wątpliwości, jakie mogą pojawiać się po wystąpieniu RPO.

Niestety Rzecznik Praw Obywatelskich uległ jedynie emocjonalnym aspektom tej sprawy, całkowicie ignorując albo nie dostrzegając obowiązujących w tym względzie norm prawnych i społecznych. Zamieszkiwanie w ogrodach działkowych to trudny problem, który nie pojawił się wczoraj. Istnieje od wielu lat, ale jego znikomy wymiar, a przede wszystkim brak jakichkolwiek działań odpowiedzialnych za to instytucji państwowych sprawił, że PZD wciąż nie może uznać go za rozwiązany. Nikt nigdy nie skrzywdził żadnej rodziny, która z przyczyn materialnych zamieszkała w ogrodzie, łamiąc w tym względzie obowiązujące prawo. PZD nie jest także uprawniony ani do przeprowadzania wysiedleń, ani eksmisji z ROD. Jednak rola, jaką próbuje w tym wypadku odegrać Rzecznik Praw Obywatelskich nie tylko nie licuje z powagą pełnionego stanowiska, ale też dalece odbiega od tego, co powinno w tej sprawie zostać uczynione. To nie ustawa jest przyczyna tego stanu rzeczy. Błędne jest też przekonanie, iż sprawa ma wymiar szerszy. Sytuacja zamieszkiwania w ROD dotyczy jedynie 1,02% spośród miliona działkowców. Raport w tej sprawie został przygotowany z należytą starannością i opiera się na potwierdzonych dokumentami faktach, a nie na emocjonalnych dywagacjach osób, którym wydaje się, ze skoro one same łamią prawo, to muszą robić to także inni – w domyśle zaś wszyscy. Dane te są powszechnie dostępne. Zostały one opublikowane przez PZD pod koniec 2015 roku. Dlatego jest całkowicie niezrozumiałe dlaczego organ, jakim jest Rzecznik Praw Obywatelskich, nie opiera się na faktycznych danych dotyczących skali tego problemu? Pytań jest znacznie więcej. List skierowany przez Prezydium KR PZD do samego Rzecznika, a także do rządowych ministrów i władz Poznania, ma na celu wyprostowanie tego, co zostało błędnie przedstawione, zinterpretowane i co może wprowadzać niepotrzebne emocje i działania.

„Rzecznik powinien się starać reprezentować wszystkich obywateli, traktować na równi rozmaite wrażliwości. To nie znaczy, że nie powinien w ogóle dotykać tematów wrażliwych. Ale jeśli sytuacja tego wymaga, powinien przed podjęciem decyzji zorganizować debatę, w której swoje argumenty będą mogły przedstawić wszystkie strony. I dopiero potem podjąć decyzję” – to cytat z wywiadu z Adamem Bodnarem, wówczas kandydatem Platformy Obywatelskiej na RPO, jaki opublikowany został na łamach „Gazety Wyborczej” 21 lipca 2015 r. Czy pół roku piastowania stanowiska tak drastycznie zmieniło wyrażane wówczas przekonania i opinie? Szkoda, że słowa o dialogu społecznym, który jest naturalnym elementem każdej demokracji, były jedynie frazesami, a nie rzeczywistym planem działania nowego rzecznika na tym stanowisku. Wyrażając swoją opinie na temat ustawy działkowej i sytuacji zamieszkiwania w ogrodach, Rzecznik Praw Obywatelskich nie tylko nie reprezentuje wszystkich obywateli, ale wręcz zdecydowanie występuje przeciwko większości z nich. Nie tylko nie ma przyzwolenia społecznego na mieszkanie w ogrodach, ale sytuacja ta jest niebezpieczna dla zdrowia i życia mieszkających tam osób i ich sąsiadów, którzy w ogrodach szukają wytchnienia i odpoczynku, a więc dokładnie tego, do czego zostały one powołane. Przyjmując ten wyjątkowo jednostronny punkt widzenia, dr Adam Bodnar nie tylko pokazał zupełny brak rozeznania w tym temacie, ale przede wszystkim całkowicie pominął choćby fakt, że obowiązująca ustawa jest gwarantem praw nie dla garstki osób, ale dla całego środowiska działkowego. Poparcie, jakie zyskała ustawa, a także fakt, iż był to jedyny dotąd projekt obywatelski, który w sejmie poparły wszystkie kluby parlamentarne. Nie da się rozwiązywać problemów koncentrując się jedynie na myśleniu incydentalnym i emocjonalnym. W języku codziennym funkcjonuje powiedzenie, że „nadgorliwość gorsza jest od faszyzmu”. Czy zatem słuszne i potrzebne jest działanie, które zaprzepaści bezpieczeństwo milionowego środowiska działkowców wyłącznie po to, by usankcjonować nieliczne przypadki łamania prawa przez obywateli? W kategoriach moralnych bezczynność wobec dzieci cierpiących z głodu jest o wiele większym problemem, jakimi winny zajmować się instytucje państwowe, zamiast bezpardonowo łamiącymi prawo ludźmi, którzy nie oczekują realnej pomocy, ale jedynie usankcjonowania swojego zamieszkiwania w ogrodach poprzez zmianę ustawy.

List otwarty - pełna treść